Styczeń to w większości miesiąc studniówek. Oglądając na instagramie różne zdjęcia ze studniówek, aż zatęskniłam za chwilą, kiedy to ja miałam swoją studniówkę. Z chęcią przeżyłabym jeszcze raz swoją studniówkę. To była naprawdę niezapomniana noc, tańce do białego rana z najlepszą klasą jaką miałam, z najlepszymi nauczycielami. Częściowo dzięki naszym rodzicom, jak i nam wtedy jeszcze uczniom udało się zrealizować wszystko, by tej nocy nie zapomnieć.
Na zdjęciu jest moja klasa, czyli ta najlepsza klasa TE (Technik Ekonomista). Po skończeniu szkoły, każdy poszedł w swoją stronę i z mało kim mam aktualnie kontakt. Czasami tak jest, że jeżeli klasa jest naprawdę zgrana to kontakty zostają, a czasami dzieje się też tak, że to gdzieś zanika. Idąc na studia poznaje się nowych ludzi, z którymi utrzymuje się wtedy częstsze kontakty, imprezuje się z nimi i później jest jak jest.
Ale wracając do mojej studniówki, chciałam mieć krótką sukienkę w kolorze granatowym. Moja kochana babcia z zawodu jest krawcową i obiecała mi taką sukienkę jak sobie wymarzyłam uszyć. I wiecie co było najgorsze? Nie mogła znaleźć materiału w takim kolorze jakim chciałam, a ja wtedy płakałam, że nie chce czarnej sukienki. I to był wtedy cyrk. Ale na moje szczęście, jakaś klientka babci przywiozła granatowy materiał na prawdę śliczny i uszyła dla mnie tą sukienkę w wycięciem na plecach.
Fryzurę miałam taką na styl trochę kitki, ale po czasie stwierdziłam, że mimo iż z początku średnio mi się podobała, to później się w niej bardzo dobrze czułam. Przynajmniej ta fryzura nie była taka sztywna oraz nie miałam wtedy powpinanych wsuwek w ilości nieokreślonej. Nie byłam na makijażu u profesjonalnej kosmetyczki - malowała mnie koleżanka, z której jestem zadowolona i z tego jak mnie pomalowała no i oczywiście uczesała. Gdyż obecnie jest moją fryzjerką, której nie zamienię na nikogo innego.
Oglądając swoje zdjęcia chciałabym cofnąć czas, żeby wrócić do tego dnia, do 11 stycznia 2014 r. To była najlepsza noc, której już nie da się nigdy powtórzyć. To jest tylko taka jedna noc w naszym życiu, podczas której uczniowie tańczą poloneza, dziękują za pomoc w przygotowaniach nauczycielom, rodzicom. Bo bez nich nie da rady czasami wszystkiego zrobić samemu.
Dlatego jeżeli ktoś kiedyś pomyśli, aby nie pójść na swoją studniówkę to zrobi największy błąd w swoim życiu. To jest taka noc w życiu maturzystów, której się szybko nie zapomni, nawet jeżeli się jest na 4 roku studiów. A wy chcielibyście wrócić do dnia swojej studniówki? :)
Paulina.
1 komentarze
Musiało być wspaniale na Twojej studniowce, nic dziwnego, że do niej tęsknisz :* mnie czeka za rok :*
OdpowiedzUsuń