Ostatnio naszło mnie na zrobienie czegoś słodkiego. Wcześniej takie pyszności zrobiła mama, a teraz postanowiłam zrobić ja z nudów. Chyba za dużo wolnego czasu mam. Jest to przepis z internetu - od razu mówię nie wiem skąd bo moja mama go kiedyś znalazła, ale chciałam się z nim podzielić bo te drożdżówki są naprawdę mega pyszne.
Do zrobienia ciasta drożdżowego na od 20 do 24 sztuk będziemy potrzebować takie składniki jak:
- 3,5 szklanki mąki pszennej,
- 24 g świeżych lub 12 g drożdży suchych
- 1 jajko
- 24 g świeżych lub 12 g drożdży suchych
- 1 jajko
- 80 g cukru
- 3/4 szklanki mleka - powinno być letnie
- 3/4 puree z dyni - to jest składnik taki, który można dodać, ale nie trzeba.
(Ja mam zamrożone to dodałam.)
- 50 g masła - rozpuszczonego
- 1/4 łyżeczki soli
Do naszego nadzienia do tych pysznych drożdżówek będziemy potrzebować w sumie tylko 3 składniki tj. :
- 50 g masła - które powinno być roztopione oraz przestudzone.
- pół szklanki cukru
- 1 łyżka cynamonu
Ponadto oprócz tych składników będziemy jeszcze potrzebować 1 małe jajko, które roztrzepiemy z 1 łyżką mleka lub 1 łyżką wody i to będzie służyło nam do posmarowania drożdżówek przed włożeniem ich do piekarnika. Ja dodatkowo drożdżówki posypałam migdałami.
Skoro mamy już składniki na zrobienie tych drożdżówek do teraz wypadałoby napisać przepis, jak się je robi, a wcale nie jest on skomplikowany.
Na samym początku musimy wymieszać mąkę pszenną z suchymi drożdżami (jeżeli mamy jednak świeże drożdże to powinniśmy najpierw rozrobić rozczyn). Następnie dodać resztę składników i wyrobić, pod koniec dodając roztopiony i przestudzony tłuszcz. Ciasto należy wyrabiać tak długo, aż będzie miękkie i elastyczne. Po czym formujemy z niego kulę, wkładamy do oprószonej mąką miski, odstawiamy w ciepłe miejsce, przykrywamy ręcznikiem kuchennym. Aby nam się objętość ciasta podwoiła zostawiamy je zgodnie z wcześniejszymi wskazówkami na 1,5 godziny.
Gdy już minie to 1,5 godziny bierzemy ciasto i dzielimy je na pół, po czym rozwałkowujemy je na dwa cienkie blaty (prostokąty) o wymiarach mniej więcej 40 x 30 cm, delikatnie podsypując mąką blat, na którym rozwałkowujemy ciasto by nam do naszego podłoża nie przywierało.
Każdy przygotowany prostokąt należy posmarować roztopionym masłem i posypać cukrem wymieszanym wcześniej z cynamonem. Następnie należy zwinąć ściśle wzdłuż długiego boku, na kształt rolady. Potem bierzemy ostry nóż i tym nożem kroimy ciasto na kawałki w kształcie trójkątów. Każde z części zrolowanego ciasta dzielimy równo na 10-12 części.
Po pokrojeniu układamy trójkąty na 2 blachach do pieczenia, które wcześniej wykładamy papierem do pieczenia w sporych odległościach od siebie. Jak nam się nie zmieści na 2 to można nawet i na 3, akurat liczba blach nie ma tutaj znaczenia. Po ułożeniu ich na blachach, przykrywamy je ściereczką kuchenną i odstawiamy jeszcze na 30 minut do ponownego wyrośnięcia, czyli powinny podwoić objętość.
Po tych 30 minutach wyrośnięte bułeczki smarujemy pędzelkiem maczanym w roztrzepanym jajku, ja po tej czynności posypałam je płatkami migdałowymi, następnie wstawiamy do piekarnika nagrzanego wcześniej na 200 stopni Celsjusza i pieczemy około 13 minut, czyli do ich lekkiego zbrązowienia. Ja piekłam tak jak było na kartce, czyli z termoobiegiem, ale można również bez niego. Następnie wyjąć, przestudzić i można się nimi zajadać.
Fakt, że czas oczekiwania trochę na nie trwa, ale są tego z pewnością warte. Także polecam i smacznego :)
Paulina.
Gdy już minie to 1,5 godziny bierzemy ciasto i dzielimy je na pół, po czym rozwałkowujemy je na dwa cienkie blaty (prostokąty) o wymiarach mniej więcej 40 x 30 cm, delikatnie podsypując mąką blat, na którym rozwałkowujemy ciasto by nam do naszego podłoża nie przywierało.
Każdy przygotowany prostokąt należy posmarować roztopionym masłem i posypać cukrem wymieszanym wcześniej z cynamonem. Następnie należy zwinąć ściśle wzdłuż długiego boku, na kształt rolady. Potem bierzemy ostry nóż i tym nożem kroimy ciasto na kawałki w kształcie trójkątów. Każde z części zrolowanego ciasta dzielimy równo na 10-12 części.
Po pokrojeniu układamy trójkąty na 2 blachach do pieczenia, które wcześniej wykładamy papierem do pieczenia w sporych odległościach od siebie. Jak nam się nie zmieści na 2 to można nawet i na 3, akurat liczba blach nie ma tutaj znaczenia. Po ułożeniu ich na blachach, przykrywamy je ściereczką kuchenną i odstawiamy jeszcze na 30 minut do ponownego wyrośnięcia, czyli powinny podwoić objętość.
Po tych 30 minutach wyrośnięte bułeczki smarujemy pędzelkiem maczanym w roztrzepanym jajku, ja po tej czynności posypałam je płatkami migdałowymi, następnie wstawiamy do piekarnika nagrzanego wcześniej na 200 stopni Celsjusza i pieczemy około 13 minut, czyli do ich lekkiego zbrązowienia. Ja piekłam tak jak było na kartce, czyli z termoobiegiem, ale można również bez niego. Następnie wyjąć, przestudzić i można się nimi zajadać.
Fakt, że czas oczekiwania trochę na nie trwa, ale są tego z pewnością warte. Także polecam i smacznego :)
Paulina.
3 komentarze
MMmmmmm przepyszny wpis :) wspaniale wyglądają te słodkości, chyba je zrobię :) Mój ukochany uwielbia takie przekąski na pewno będzie zadowolony :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko myszko :*
Uwielbiam, uwielbiam takie słodkości do kawy:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
mniam
OdpowiedzUsuń