Pierwszy poziom zła zaliczony...

By Paolineee - lipca 15, 2017

Chyba z nudów zasypie Was postami. A tym bardziej jak się leży z anginą w łóżku i mało co robię bo mam jak najwięcej leżeć. No jedynie w czwartek musiałam jechać po zaświadczenie o ukończeniu studiów bo trzeba zapisać się drugi poziom zła, gdyż w poniedziałek kończy się rekrutacja elektroniczna. W ogóle czemu pierwszy poziom zła? Po prostu tak kojarzy mi się I stopień studiów stacjonarnych. Niby był on trudny, niby łatwy ciężko mi jest to określić. To zależy jak się na to wszystko spojrzy.

Wybierając się na Finanse i Rachunkowość była pewna, że jest to kierunek dla mnie najbardziej odpowiedni. Wtedy będąc młodą i niedoświadczoną studiami i ucząc się w technikum ekonomicznym myślałam, że to jest coś z czym chce mieć w życiu doświadczenie, czyli z rachunkowością, ale z czasem mi przeszło, z chwilą kiedy zaczęłam poznawać tajniki tego właśnie kierunku.

Ogólnie nie mówię, kierunek Finanse i Rachunkowość nie jest złym kierunkiem, jest bardzo dobrym kierunkiem, po którym można znaleźć pracę. Ale trzeba też lubić to co się robi, bo jak się swojej pracy nie lubi to może być ciężko w przyszłości. Krótko mówiąc można w niej długo nie wytrzymać. Przez cały tok studiów dużo materiałów mi się powtarzało, które miałam w technikum ekonomicznym. Dla mnie było to plusem bo coś nie coś wiedziałam, w szczególności na rachunkowości przydawały mi się moje książki, które sobie pozostawiałam na w razie co. Ale w momencie wybrania specjalności, jaką był "Audyt i Kontrola Wewnętrzna" wiedziałam, że pcham się w całkiem coś nowego, czego wcześniej nie miałam. Z tej specjalizacji jestem bardzo zadowolona, ponieważ chciałam coś innego i to spełniło moje oczekiwania. Nie wiem, czy pociągnę to dalej bo chwilowo nie mam pomysłu na siebie, ale mam nadzieję, że coś się uda. 

Na FiR-ze jak na każdym innym kierunku są przedmioty ważne i zwykłe zapychacze, które zawsze studentów denerwują jak nie wiem co. Drugą rzeczą na studiach, które czasami drażnią jak nie wiem co są tzw. okienka, czyli przerwy między zajęciami, bo są one nie dość, że uciążliwe to jeszcze czasami za długie. Ale spoko z fajnymi znajomymi zawsze da się wszystko przeżyć. A te okienka przyszłym studentom i studiującym, którzy teraz będą na 3 roku do pisania pracy licencjackiej bo w domu nic nie napiszecie, najlepsze są biblioteki wiem to ze swojego doświadczenia - w domu zawsze będzie dużo więcej lepszych rzeczy do zrobienia.

Na I stopniu studiów poznałam wiele fajnych osób, z niektórymi trzymam się do dziś. Niektóre niestety mnie opuściły bo albo zmieniają wydział, albo nie będą chwilowo studiować. Ale nie mam zamiaru z nimi zrywać kontaktu. Gdzie ja bym co niektóre osoby znalazła jak one. To jest największy plus studiowania, czyli poznawanie nowych osób, z czego każda z nich wnosi coś innego w nasze życie i to jest właśnie fajne. 

Jeśli chodzi o punkt kulminacyjny tych trzech lat studiów, czyli obronę to wcale nie jest taka straszna. Oczywiście się tego na początku nie wie, dopóki się nie znajdzie w sali wraz z komisją egzaminacyjną. Ale tam też są ludzie, którzy chcą nam pomóc a nie nas zjeść. Fakt dużo zależy od nas, ile my powiemy i czy się nauczyliśmy co najważniejsze. Bez tego może być ciężko bo komisja za nas nie odpowie na pytania. Ale skoro ja dałam radę mimo, że ze stresu miałam gorączkę i ciężko było mi się uczyć to każdy da radę. :)

Czy żałuje, że poszłam na studia? I tak i nie. Żałuje, że poszłam, ponieważ nie wiem co chce w życiu robić, a od tego chyba powinnam w swoim jeszcze krótkim życiu zacząć - od znalezienia swojej właściwej drogi i pasji. Ale cóż poszłam to poszłam czasu nie cofnę. A nie żałuje, że się na ten pierwszy poziom wybrałam, gdyż wiem po części po może być dla mnie dobre w życiu a co nie. Studiowanie na Finansach i Rachunkowości pokazało mi wiele informacji, na które my jako zwykli obywatele naszego kraju powinniśmy uważać tym bardziej, gdy podpisujemy jakąś umowę, czy nawet gdy rozliczamy się ze Skarbówką co nam wolno a co nie. A no i przede wszystkim pokazały jak bardzo nie składnie napisane jest nasze polskie prawo, czyli wszystkie te bełkoty prawnicze we wszystkich możliwych ustawach. I to chyba wszystko. :)

Paulina.

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze