Dawno nie pisałam nic o kosmetykach, zresztą ostatnio mam coś mało czasu na pisanie i mam nadzieję, że z czasem się to poprawi. W lutym trafiłam na kilka bardzo fajnych kosmetyków, gdyż miałam czas na jakiekolwiek zakupy, bo styczeń to zawsze sesja egzaminacyjna, przez którą nie zawsze jest czas na to co by się chciało. Jeden z tych produktów już miałam i z miłą chęcią do niego wróciłam. I chciałabym się podzielić z Wami moją opinią o wybranych przeze mnie kosmetykach.
Ten krem kupiłam już dość dawno, ale dopiero teraz zaczęłam używać go tak na serio, może ze względu na chęć odżywienia mojej skóry twarzy przez te mrozy, które obecnie mamy. Krem jest na dzień, ale można kupić również wersje na noc. Muszę przyznać szczerze, że jestem z niego jak na razie zadowolona. Krem jest lekki, dobrze się wchłania i nie mam problemu później ze zrobieniem makijażu. Bo niektóre kremy w moim przypadku niestety się rolują i nie ułatwiają robienia makijażu. Ale nie u każdego takie rolowanie musi się pojawić. Ważne nie zapycha porów oraz nie zwiększa przetłuszczania skóry w sferze T. Ja swój krem kupiłam na promocji w Drogerii Hebe.
To chyba mój najlepszy zakup w ostatnim czasie. Z obu żeli jestem bardzo zadowolona. Bo je po trochu sprawdziłam. Nie wysuszają mi skóry, co jest dla mnie najważniejsze. Ceny ich są również bardzo korzystne oraz mają boskie zapachy. Chociaż ten o zapachu brzoskwini jest bardziej intensywny niż ten o zapachu marshmallow. Mam nadzieję, że są wydajne. Powiem szczerze, że nawet opakowania żeli są bardzo ładne, co też daje im duży plus. Uwielbiam taką prostotę. Jeżeli ktoś nie chce zamawiać z Niemiec kosmetyków BALEA to równie dobrym odpowiednikiem jest ISANA z Rossmanna - te żele również mają cudne zapachy, są dobre i są w niskiej cenie.
GARNIER - PŁYN MICELARNY Z OLEJKIEM ARGANOWYM (LINK)
To właśnie jest mój ulubieniec, do którego lubię wracać. Kupuję go tylko kiedy jest przeceniony i akurat kończy mi się płyn do demakijażu. Płyn ten jest dla mnie bardzo wydajny i starcza mi przy codziennym zmywaniu makijażu na bardzo długo. Dzięki przezroczystemu opakowaniu można widzieć, ile się już zużyło co też jest dużym plusem. Jednak do swojego ulubieńca mam dwie uwagi. Jedna jest dla mnie wadą - bardzo wysusza mi skórę bez względu czy zmywam makijaż oczu, czy też makijaż ust. Dlatego cieszę się, że używam go tylko wieczorem przed swoją pielęgnacją twarzy i dzięki temu unikam tych wysuszeń. Druga uwaga - to jak dla mnie zbyt wysoka cena, jakby nie patrząc to jest 20 złotych, a z niektórych firm można kupić płyn micelarny za niższą cenę i które są równie dobre jak ten. Więcej zastrzeżeń nie mam i polecam do przetestowania.
GLISS KUR - EKSPRESOWA ODŻYWKA REGENERACYJNA DO WŁOSÓW (LINK)
Odżywkę tą kupiłam w Biedronce ostatnio na przecenach. Wzięłam ją z ciekawości i również dlatego, że kończy mi się inna odżywka tego typu do włosów. Ja oprócz normalnej odżywki do spłukiwania, lubię od czasu do czasu użyć odżywki w sprayu. Ta odżywka jest przeznaczona do ekstremalnie nadwyrężonych włosów. Ma bardzo ładny zapach. Jestem z niej bardzo zadowolona, gdyż nie plącze włosów, dzięki niej rozczesuje się dobrze włosy. Jednak ja nie mogę używać jej do każdego szamponu, gdyż czasami obciąża mi włosy. Ale tak bez najmniejszych uwag ją polecam.
To tyle na dzisiaj, mam nadzieję się poprawić w pisaniu postów. A Wy używaliście któregoś z tych kosmetyków? A może macie jakieś swoje ulubione? Miłego popołudnia. :)
Paulina.